Autor : Danielski 14 marca 2014

 
Jesteś draniem. Pieprzonym sukinsynem! Za grosz nie masz szacunku! Myślisz tylko o sobie. Chcesz być szczęśliwy. Ty! Krzywdzisz! Aby zrobić krok na przodu, zostawiasz ją z tyłu. Ona jednak nie kroczy. Jesteś samolubnym gnojem!
 
1. Tomek

Związał się ze swoją szkolną miłością Anią. Żyją ze sobą od kilku lat. Wie już ile ona słodzi, czy woli masło czy margarynę, a także znalazł punkt G. Ania w kalendarzu ma zapisane terminy meczy jego ulubionej drużyny, wie, że Tomek nie jada ogórków i znosi jego śpiew pod prysznicem. Miłość kwitnie w najlepsze. Byli razem na wakacjach w Alanyi, zdobyli Śnieżkę, tańczyli na weselu brata Tomka. 
Kilka lat bez większych problemów.
Nagle w Tomka sercu coś zgasło. Ogień zniknął. Żar miłości się wypalił. Zatrzymał się w miejscu. 
Te kilka lat razem stanęły nad krawędzią. Co ma zrobić?
Wie, że powinien zakończyć ten związek, bo bez miłości trudno o prawidłowe funkcjonowanie. Ale jak? Wie także, że ta decyzja ją zaboli. Więc Tomek żyje jeszcze kilka tygodni z tą myślą szukając rozwiązania. A może czekając nawrotu ognia w sercu?
 
"Nie mogę dłużej z tobą być, już cię nie kocham" - w końcu jej oznajmia.
Ani pęka serce, Tomka zżera sumienie. Nie rozumie czemu miłość do świetnej dziewczyny się wypaliła, ale nie może też żyć wbrew sobie. To on sprawił, że ona cierpi, a to, że przestał kochać - nie oznacza braku szacunku. 
Musiał to zrobić. Musiał, jeżeli chcieli odnaleźć szczęście i radość. 
Ania przez najbliższe pół roku do niego wydzwania i pisze. Raz go prosząc o zmianę decyzji i powrót, innym razem - wyzywając. 
Bo zachował się jak samolubny gnój.

2. Krzysiek

Krzysiek poznał Elę na imprezie integracyjnej roku. Serce od razu szybciej mu zabiło. Eli z resztą też. Kto wie czy nie mocniej. Szybko skonsumowali przyspieszone bicie serca i już na drugiej randce Ela została u niego na noc. Oboje zachwyceni takim obrotem spraw, zachłysnęli się sobą. Przez najbliższe kilka tygodni nie rozstawali się na krok. Uśmiechnięci, wydawało się, że miłość rośnie.
Ela nie mogła się doczekać dnia, który za rok byłby ich rocznicą. 
Serce Krzyśka nagle zahamowało. Ogień w sercu zaczęli gasić strażacy, powoli zalewając go tak, by więcej już nie zapłonął. Przeciwnie jak u Tomka, gdzie pozwolili, by płonął dopóki, dopóty nie spalił wszystkiego co miał spalić. 
"Cholera, przecież to wspaniała dziewczyna, czemu uczucie i zafascynowanie nagle zgasły, wyparowały?" 
"Nie mogę jej okłamywać dłużej. Złamię jej serce. Ale i teraz sprawię jej ból. Co robić?!"
Decyzja mogła być tylko jedna. Podziękować, zakończyć, przygotować się na łzy i potok przekleństw.
Krzysiek wiedział, że gdyby udawał robiąc jej nadzieję - skrzywdziłby po stokroć mocniej. Pomimo wielkiej sympatii, musiał to zrobić. Teraz.
Krzywdząc Elę, Krzysiek został samolubnym gnojem. Choć otworzył wrota do poszukiwania szczęścia.


Faceci zdeptali, skrzywdzili, opluli biedne kobiety. Zachowali się iście egoistycznie. Samolubnie. 

Jakby bohaterów powyższych historii zamienić rolami - kobiety, podejmując takie decyzje traktowane byłyby niczym Joanna d'Arc. Bo walczyły o swoje, były dzielne, silne, postąpiły zgodnie z sercem.

Ale to ty, facecie, jesteś samolubnym gnojem, który o nikogo nie dba poza sobą. Samolubnym gnojem, który jest winien wielu złamanych serc.
 
Złamałeś wiele serc samolubny gnoju. Jednak czy ktoś policzył ilu sercom, dzięki temu, pozwoliłeś się połączyć?



{ 7 komentarze... read them below or Comment }

  1. Myślałam, że wreszcie przestaniesz "wybielać" facetów, ale chyba to się nigdy nie zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja wybielam? Napisałem tylko, że facet ma prawo do bycia szczęśliwym. I może i samolubne jest takie zachowanie, ale z tego powodu ma zrezygnować?

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdyby to był tylko ten jeden wpis, uznałabym go za wspaniały przykład męskiej solidarności. Ale ja myślę o całokształcie Twego bloga i przez to pewnej tendencji, którą usilnie widać. Nie mam Ci za złe. Po prostu piszę, co widzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zabawne, że Ty twierdzisz, że kobietom takie zachowania uchodzą na sucho, bo ja spotkałam się z opiniami, jakie to straszne są baby, które tak postępują. I co? I nic. Bo nie należy skupić się na przypisywaniu konkretnych przewinień jednej płci, skoro zdarza się i jednej i drugiej stronie. Ważne, żeby napisać, tak ogólnie, że CZŁOWIEK, obojętnie, czy kobieta czy mężczyzna, który nie tkwi w związku wbrew sobie, postępuje słusznie. Walcząc z jednym stereotypem, umacniasz ten drugi.
    Plus - o tym, czy jest się gnojem decyduje też sposób w jaki się kończy, nie tylko powód. Jak ktoś wyjaśni jak się sprawy mają, zerwie z klasą, to gdy rozgoryczenie minie, partner zrozumie (no chyba, że jest nienormalny). A jak ktoś utnie znajomość na zasadzie "Sorry bejbe, nie dzwoń do mnie" to tak, jest gnojem...

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlatego samolubnym gnojem może być także kobieta. Która, jak napisałaś, nie tkwi w związku wbrew sobie.
    Nie pisałem tu o klasie zrywania, bo to temat na obszerną, osobną notkę. W obu przykładach "bohaterowie" zachowali twarz. W mojej ocenie.

    W moim otoczeniach, a bywałem w wielu to właśnie facet był szkalowany za ów "występek". Gdy kobieta pojawiała się w takiej sytuacji - była wychwalana. Piszę to, co widzę. Ale nie twierdzę, że kobieta nie ma prawa do kończenia związku gdy czuje, że "to nie to".
    W tym krótkim zdaniu chodziło mi o to, by ludzie spojrzeli jednakowo na sytuację. I to, że facet zakończył związek nie oznacza, że jest gnojem. Jak to, że kobieta zakończyła związek nie oznacza, że jest suką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój ex-chłopak też coś takiego zrobił."Już Cię nie kocham" po 3 latach zabrzmiało jak cios w serce. Jak koniec świata.Mdlałam, płakała, wydzwaniałam itp. Miał potem ze mną niezłe piekło. Wracaliśmy i rozchodziliśmy się jeszcze wiele razy. Dziwnym trafem kiedy zerwaliśmy po raz setny, a ja już miałam na to w******e (to się ciągnęło jeszcze 2 lata) i zobaczył mnie kiedy byłam odprowadzana przez innego faceta, nagle znów zapałał do mnie miłością. Nawet się szarpną na posy bukiecik. Tyle, że było za późno. Tak z perspektywy czasu myślę, że jego uczucie wygasło, bo stałam się jego kopią. Oddałam mu wszystko, dostosowywałam się do niego. Miał rację, To nie miało sensu. W każdym razie dostałam niezłą lekcję: jak facetowi nie włazić w dupę. Jestem teraz bardziej odporna i pewna siebie. Takie rzeczy są konieczne. Pocieszeniem dla Panów może być fakt, że wcale nie uważam go teraz za gnoja a wręcz jestem mu wdzięczna, że to zrobił.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -