Autor : Danielski 10 listopada 2013


10 mniej ratuje życie? Być może. Kierowcy mordercy? Być może. 
Kilka kieliszków wypiłem, ale napiszę. Skoro Mickiewicz zjarany mógł pisać Pana Tadka, to ja sobie nie poradzę? Poczytajcie co myślę o pieszych.

Wielkie akcje w telewizji. Skierowane głównie do kierowców. Czy, poza akcją z noszeniem odblasków, widzieliście jakąkolwiek akcję społeczną skierowaną do pieszych?

Podczas ostatniej Akcji Znicz, oglądałem w jakimś TVN24 czy pochodnym - wywiad z wysoko postawionym komendantem. Wówczas, jeszcze było niewiele ofiar śmiertelnych, nie pamiętam dokładnych liczb, ale zdecydowana większość (90% i więcej) to byli piesi. 

Jasne - jest od groma kierowców, którzy są skończonymi debilami - prowadzą po pijanemu, interesuje ich tylko to, by jak najszybciej przejechać z punktu A do punktu B, nie włączają kierunkowskazów, nie patrzą w lusterka. 

A ilu jest pieszych idiotów? Dziś widziałem piękną akcję społeczną o tym, że piesi giną na przejściu dla pieszych. Smutne kurwa.

Na przejściu dla pieszych!! Sam bywam kierowcą. Daleko mi może do Sebastiana Vettela, ale dla dzieci i osób starszych przed pasami się zatrzymam - i nawet nie chodzi o moje dobre serduszko - bo im nie ufam, jako członkom ruchu na drodze. Czy można ufać dziecku? Nie wiem czy mi nie wskoczy pod koła. Dla swojego sumienia wolę się zatrzymać. 
Ale okej. Dzieci nie ma co liczyć w te statystyki. Dzieci mogą nie rozumieć, mogą nie być nauczone przechodzić przez pasy. 

Co z dorosłymi, zdrowymi, inteligentnymi osobami, które zginęły na pasach? 

Podsumujmy: 
- przejście dla pieszych jest najczęściej (w 99% przypadkach) w takim miejscu by móc swobodnie ocenić czy wejście na nie, nie zagrozi bezpieczeństwu na drodze,
- przejście dla pieszych to nie jest królestwo pieszego - nie możesz wymuszać pierwszeństwa, wchodząc na nie, nawet nie patrząc czy droga jest wolna,
- na przejściu dla pieszych - w większości - giną tylko idioci.

Jak już wiele razy pisałem na tym blogu - kocham swoje życie. I wiem, że nie mam najmniejszych szans w bliskim spotkaniu z samochodem. W związku z tym nie zachowuję się jak idiota. 

Zawsze rozglądam się czy coś nie jedzie.
Zawsze, nawet po pijaku (tym bardziej), jestem ostrożny i przezorny na pasach. 
Zawsze, wolę puścić samochód, niż przejść. Kierowcom niekoniecznie należy ufać. 
Nawet jeśli jechałby ktoś najebany - widzę samochód - nie przechodzę, prosta logika! 
Nigdy nie wchodzę na przejście nie rozglądając się wokoło - nawet przy zielonym świetle. Tak jest, z resztą, nawet przy byciu za kierownicą.
Nawet jeśli kierowca się zatrzyma, i mnie puści - czekam, aż na drugim pasie się zatrzymają. W podzięce macham i się uśmiecham. 

Informacja typu - pieszy zginął na przejściu najczęściej mi mówi - wszedłem na ulicę nie rozglądając się czy coś jedzie, sądząc, że skoro jestem na przejściu, mam pierwszeństwo. Masz, ale jeśli jesteś 10 metrów od przejścia, a ty nie spojrzałeś czy jadę, to nie wyhamuję. Sorry.

Każdy z nas jest pieszym. I zapewne - każdy chce żyć. Chcesz? Uważaj na drodze. Rozglądaj się, miej, z punktu widzenia bezpieczeństwa, niewielkie zaufanie do kierowców. Na wszelki wypadek. A jestem pewien, że z twojej winy nigdy ci się nic nie stanie.

A Ty, ze swojej strony - czujesz się bezpieczny na drodze?



{ 10 komentarze... read them below or Comment }

  1. Wiesz... Zebra powinna być sygnałem dla kierowcy, że tu piesi maja w pewien sposób pierwszeństwo(nie mogą go wymuszać, ale proszę-te paski to jednak pewien znak, nie?? Coś jak "niektórzy chodzą-pomyśl o nich!"). Że kierowca powinien się zatrzymać... Parę sekund różnicy nie robi, a są sytuację, w których sama nie raz czekam... czekam... czekam... i się we mnie gotuje Przy przejściu dla pieszych. Śpieszy mi sie i mam ochotę wejsć na drogę(tyle, że to marna śmierć xD). Zmusić do zatrzymania, bo żaden tego nie zrobi. Czy to, że jestem na nogach, a nie w aucie musi oznaczać, ze mam mnóstwo czasu? Może lecę na autobus? Ale nie, żaden sie nie zatrzyma... Bo każdemu się śpieszy! Jakby wszystkim żony w szpitalu właśnie rodziły! A mi do głowy przychodzą mordercze myśli(szczególnie gdy przed moim nosem przejeżdża kobieta gadajaca przez komórkę jak gdyby nigdy nic-na pewno musi szybko dotrzeć z punktu A do B, na pewno) lub pomysł z ustawieniem wielkiego, świecącego bilbordu dla kierowców "K*RWA PASY! Zatrzymaj się!".
    I może są kierowcy, którzy sie kulturalnie zatrzymują. Może... Lecz nie raz spotkałam i takich, którzy przejeżdżają na chama już w chwili, gdy pieszy ma zielone światło... Z tego co wiem kierowcom wcześniej włacza się czerwone. I czuj się bezpiecznie.
    Lub prosta, lecz niebezpieczna sytuacja: ludzie idą do szkół. Pasy. jeden z kierowców sie zatrzymuje. Bliżej nas. Wolne? Wolne. przechodzimy, bo to jedyne auto, niebezpieczeństwa brak. Jesteśmy w połowie i przed nosem miga nam pojazd znikąd. Dosłownie. Nikt nic nie zauważył, bo był z tyłu, na drugim pasie, cicho... jakim trzeba byc debilem, by widząc, że ktos sie zatrzymał, ludzie idą, nawet nie zwolnić? Krok dalej i byłby wypadek. Ciekawe czy wtedy, by się zatrzymał... Czuj się bezpiecznie... nawet na światłach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio kierowcy kilka razy próbowali mnie przejeżdżać: a to przechodzę sobie spokojnie na zielonym, a tu z piskiem opon ktoś przy mnie hamuje. Nie raz mając zielone trzeba przepuszczać kierowców, bo im śpieszy się, czasami potrafią nawet trąbić jak masz prawo do przejścia. Zdarza się też, że jeden kierowca zatrzyma się przed przejściem, zaś będąc na środku jezdni nagle drugi samochód z innego pasa wyprzedza i wjeżdża na pasy prawie w pieszych. Kierowcy nie są bez winy, brak u nas kultury jazdy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ktoś siedzi za wielką metalową (czy jaką tam...) maszyną to ma przewagę jednak nad pieszym...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkam przy bardzo ruchliwej ulicy i dokładnie na przeciwko moich okien są pasy.Za dużo się naoglądałam i niestety najczęściej kierowcy czują się bezkarni.Bo co z tego,że się zatrzymały dwa samochody i jeszcze ten z naprzeciwka skoro można dodać gazu ,co z tego,że ktoś jest akurat na pasach skoro kierowca myśli,że zdąży.W tatki sposób ostatnio zbierali babcię na tych pasach-staruszkę,która nie wyskoczyła nikomu na jezdnię ! Widziałam-szła powoli,ktoś jej ustąpił a inny nie.Niestety częściej spotykam się z chamstwem kierowcy -zatrąbi jak ktoś za wolno przechodzi przez pasy,bo nie wpadnie na to,że ktoś nie może szybciej ,co z tego,że młody człowiek jak schorowany.I takie jest moje zdanie,że to kierowcy częściej czują się bezkarni i jak by nie patrzeć w starciu z pieszym nie poniosą dużych obrażeń.....
    B.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wrażenie, że to jest mocno wyidealizowane. Zdarza się, że wymuszam. Nie centralne przed samochodem, nie wchodzę chamsko na przejście, ale robię krok, który zmusi kierowcę do hamowania, gdy ja jestem bezpieczna na chodniku. Bo gdyby nie to, mogłabym cały dzień kwitnąć przed przejściem, bo kierowcy zwyczajnie nie chcą się zatrzymywać.
    Kolejna sytuacja, mam zielone światło, więc idę. Nie raz tak było, że jakiś idiota ruszał z piskiem opon i hamował, bo ludzie weszli na pasy. Raz czy dwa nawet koleżanka zatrzymała mnie w pół kroku (jeszcze na chodniku) bo jakiś debil jedzie jak szalony na czerwonym.
    Kiedy wina przechodniów, to jest inna sprawa. Ale znacznie częściej spotykam się z chamstwem i bezmyślnością kierowców. Czują się bezkarni i być może sprytni. Bo przecież to pieszy powinien się zatrzymać, bo im się śpieszy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Do poprzedników: no to właśnie autor pisał, że to iż jeden samochód się zatrzymał, to też nic nie znaczy i nadal trzeba uważać na drugi, który niekoniecznie się zatrzyma. Bywa tak, też znam takie przypadki.

    Ja czasem bywam pieszym, częściej ostatnio kierowcą. Moim zdaniem, tzn. ja osobiście jeśli jestem pieszym USTĘPUJĘ WSZYSTKIM - z jednej prostej przyczyny: jako pieszy mam większe możliwości manewru (co jest chyba oczywiste - mogę dać krok na krawężnik, na chodnik, nawet na jakiś kwietnik czy pomnik mogę wejść jeśli nie będzie innego wyjścia ;) i mogę to zrobić szybciej niż np. rowerzysta, który już ma pojazd i musi go zgarnąć, przestawić - jest trochę trudniej, kierowca ma jeszcze trudniej, bo musi się zmieścić z samochodem). Skoro więc jako pieszy mogę innym uczestnikom ruchu ułatwić, to dlaczego tego nie zrobić? Kiedy jestem rowerzystą to analogicznie - kierowcy samochodów mają ode mnie trudniej, więc też staram się im ułatwić.
    Jako kierowca staram się zatrzymywać przed pasami, ale wiadomo - też nie zawsze, jeśli widzę że ludzie spokojnie czekają, a za mną sznurek samochodów jedzie, czy no nie wiem ale są takie sytuacje gdzie wydaje mi się, że lepiej będzie najpierw przejechać, to przejeżdżam.

    OdpowiedzUsuń
  7. jeszcze żeby te przejścia dla pieszych były jakoś oświetlone... kierowcą jeszcze nie jestem, ale jak miałam jazdy to za cholerę czasami nie można było się zorientować, czy pieszy stoi na przejściu czy nie, a jak się dojedzie już do pasów to te "10 mniej" mogą nie wystarczyć. wkurza mnie, że większość kierowców zachowuje się jak wielcy władcy dróg. rowerzysta czy pieszy - mają ich kompletnie w dupie, a o uprzejmościach wobec innych kierowców nie mówię -.- horror.

    OdpowiedzUsuń
  8. Od kilku miesięcy poruszam się po mieście głównie pieszo i szczerze, buractwo i głupota wśród pieszych występują zdecydowanie rzadziej niż wśród kierowców. Piesi naprawdę uważają i to niekoniecznie ich trzeba w zakresie bezpieczeństwa dokształcać. Poza tym mam wrażenie, że większość wykroczeń pieszych wynika z tego, jak niski mają priorytet. Światła źle zsynchronizowane, cykle trwają po 5 sekund- ja, zdrowa i młoda, nie jestem w stanie przejść w tak krótkim czasie, a co dopiero ktoś starszy albo o kulach; a na następne zielone czeka się potem w nieskończoność, jak już się doczekasz, to jakiś fiut przejeżdża ci przed nosem, bo przeca jest królem asfaltu. Zimą na przejściach panuje bajzel-błoto pośniegowe po kolana, ale who cares. I skoro nikt nie traktuje pieszych poważnie, nie dziwię się, że niektórzy sami wymuszają nieco lepsze traktowanie.
    Kultura jazdy polskich kierowców ssie i większość takich kampanii jest skierowana do nich nie dlatego, że złe społeczeństwo się uwzięło, tylko dlatego, że naprawdę jest taka potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kierowcy chamscy i niekulturalni. Okej, jestem skłonny się zgodzić.

    I w związku z tym, będę walczył z chamstwem wchodząc im pod koła? Jednak nie jestem Hulkiem by móc zatrzymać samochód. Sorry, może i cham czy debil, ale niech jedzie - ja poczekam na chodniku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się z tekstem na początku wpisu. Zatrzymuję się/zwalniam (czy to jako pieszy, czy też jako kierowca) nie dlatego że ktoś może mieć pierwszeństwo w tym miejscu, ale dlatego że nie ufam innym uczestnikom ruchu.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz!

- Copyright © Czasem widziane -Metrominimalist- Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -